Do Aue dotarliśmy o 4 rano... Wszyscy jacyś tacy pobudzeni i mało śpiący, bo w Ameryce przecież dopiero młoda godzina ;D
Ale trzeba było się chociaż troszkę zregenerować, więc spaliśmy 4 godzinki i dalej w drogę... Marcin został przygotowywać się psychicznie na jutrzejszy dyżur...