W drodze powrotnej do Henties Bay nasz licznik wskazał 4000 km... Nieźle :) A na parkingu uprzejmy pan wskazał nam z kolei brak powierza w jednej z opon... Zarąbiście... Chłopaki dopompowali ją do odpowiednich parametrów i sprawdzamy czy to dziura czy tylko uszło powietrze... Sprawdzanie polega na tym, że siedzimy właśnie w Fishy Corner i czekamy na jedzonko... Ja z Marcinem wybraliśmy ichniejsze, dzisiaj złowione rybki – kabeljou i steenbra, Kasia owoce morza, a Ola i Marek – kurczaczka... Ale jesteśmy już głodni!!!
***
Jedzonko było prostu wyśmienite! Jakże inne od makaronu i gorących kubków ;) Troszkę trzeba było poczekać, ale naprawdę było warto...
Zakupy w Sparze i uwaga – kupiłyśmy w końcu pumeks :) :) :)
Teraz jedziemy szukać noclegu w Swakopmund...
P.S. Oponka dała radę ;)