Geoblog.pl    tonicc    Podróże    2010 Afryka dzika    Welcome to Africa
Zwiń mapę
2010
16
paź

Welcome to Africa

 
Nambia
Nambia, Windhoek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8599 km
 
I jesteśmy na miejscu w stolicy Namibii... Lot całkiem spoko... Była podusia, kocyk i mega mało miejsca na nogi... Po drodze kilka turbulencji i o 7.45 wylądowaliśmy szczęśliwie na jakimś śmiesznym, małym lotnisku... Na dzień dobry przywitaliśmy się z pięknym słoneczkiem :)

Z uśmiechami weszliśmy na lotnisko, a tu przy odprawie 100 pytań do... Dokąd jedziemy, ile person, gdzie będziemy spali... Dobrze, że Ola była profesjonalnie przygotowana i pokazała gostkowi dokładną rozpiskę z adresami... Aż mu (i przy okazji także nam) opadła szczęka z podziwu... Szacun dla Kuzynki ;) A może po prostu chcieli się do nas przyłączyć? ;)

Po odbiorze bagażu rozmieniliśmy trochę kasy na dolary namibijskie i wyszliśmy na terminal... Czekał tam już na nas pan z tabliczką Skryzdlo... No przecież od razu wiadomo, że chodzi o nas, prawda? :)

Przyjechaliśmy busikiem do centrum Windhoek oddalonego 45 km od lotniska... Najdziwniejsze jest jeżdżenie lewą stroną, zwłaszcza na rondach... Po drodze mijaliśmy grupy małpek, które grzecznie czekały, aby przejść przez drogę... Czad! :)

Dotransportowano nas do Autovermitung Savanna i czekamy na nasze autko... A zgadnijcie jaki mamy numer samochodu? Oczywiście 69! Normalnie to jakieś przeznaczenie ;) Za wynajem autka na całą trasę płacimy 19800 N$...

Zaraz musimy koniecznie się przebrać, bo dochodzi południe i ciepło na maksa... A my w długich spodniach i pełnych butach...

I kierunek shopping!!! Czyli mój ulubiony ;) Trzeba kupić jakieś suche jedzonko, bo już dziś wyruszamy do Botswany...

Słoneczne, uśmiechnięte buziaczki dla Wszystkich :D

***

Zrobiliśmy zakupy w markecie Spar (wszystkie te same towary co w Rajchu, nawet był kremik Bebe) i spakowaliśmy na fulla naszą Toyotkę... Powiem szczerze, że pojemna bestia :)

Później głodni na maksa weszliśmy do najbliższej knajpki zjeść coś na szybko przed dalszą podróżą... I trafiliśmy na hamburgery w różnych wydaniach... Prawdziwe namibijskie jedzenie ;)

I heja przez Pustynię Kalahari... Prosta, całe szczęście asfaltowa droga, bez skrzyżowań i zakrętów, ze znakami uwaga guźce i antylopy... Max. prędkość 120 km/h... Po przekroczeniu tej magicznej cyfry coś zaczyna nam ostrzegawczo pipkać w aucie... Należy tylko patrzeć na pobocza, bo w najmniej oczekiwanym momencie przechodzą przez drogę małpy i inne takie... Ale Marcin już superstycznie opanował prowadzenie lewą stroną drogi, chociaż początki były stresujące ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
chrkampf@gmx.de
chrkampf@gmx.de - 2010-10-18 11:03
Anscheinend seid Ihr gut gelandet. Scheint aber nicht der ruhigste Flug gewesen zu sein...
Und jetzt geht´s auf in´s Abenteuer! Viel Spaß!
Chr.
 
Podgórna 7
Podgórna 7 - 2010-10-18 16:38
Przypominamy na wypadek gonitwy bądź ucieczki:
Gepard osiąga 112 km/h
Antylopa osiąga 98 km/h
Gazela osiąga 80 km/h
Kojot osiąga 72 km/h
Żyrafa osiąga 55 km/h
i nawet ciężki słoń 40 km/h...

Tak więc noga na gazie :)

ps a navi działa??
 
I.M Szydło
I.M Szydło - 2010-10-18 21:30
Skryzdlo.... to przecież czekali na nas (szydło) buziaki Powodzenia
 
barto81
barto81 - 2010-10-19 18:52
buźki uśmiechnięte w ubranka przyodziane:) Ale żeby w szaliku w afryce ??:))
 
 
tonicc
Hania i Marcin
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 110 wpisów110 76 komentarzy76 807 zdjęć807 3 pliki multimedialne3
 
Nasze podróżewięcej
14.10.2010 - 31.10.2010
 
 
23.10.2009 - 15.11.2009