Budzik zadzwonił o 5.00... To było dłuuuuuuugie wstawanie... Ale o 6.00 siedzieliśmy już stłoczeni w Audiku i dawaj do Frankfurtu...
Podróż zajęła nam 4,5 godziny... Robertowi włączyła się faza gadania na różne, dziwne i dziwniejsze tematy, tak wiec nici ze spania :)
Aktualnie czekamy w komitecie kolejkowym po bilet... Bartek już się wkurza i ustawia towarzystwo... Pewnie zaraz będzie wręczał numerki... Powinni go tu zatrudnić jako porządkowego :)
Planowany lot to 12.30, ale już wiemy, że będziemy mieli jakieś dwie godziny opóźnienia z powodu mgieł...
No cóż... Na bezcłówce też jest fajnie... Może nawet uwolnimy jakiegoś Niciaka ;D
Buziaki od całej Ekipy z richtig fajnych Niemiec :)